piątek, 27 grudnia 2013

Rozdział 2

Gdy rano się obudziłam zobaczyłam koło siebie śpiącego Harry'ego. Wyglądał bardzo seksownie, nie ukrywam tego.
-Hej śpioszku -lekko pocałowałam go w policzek-
Zaraz zaraz! Co ja do jasnej cholery robię?! Wczoraj mój chłopak umarł a dzisiaj już przystawiam się do mojego najlepszego przyjaciela.
-Hej, Laura -powiedział zaspanym głosem-
-Wstajemy zaraz?
-Tak, tak
-zajrzałam do szafy Zayn'a- Kocham go i nigdy nie przestanę -zaczęłam płakać-
-Laura, nie płacz proszę cię -objął mnie od tyłu-
-To nie takie łatwe Harry
-Co chcesz zjeść na śniadanie? -zmienił temat i byłam mu za to wdzięczna-
-Nie mam ochoty na jedzenie ale chętnie zrobię tobie. Co byś chciał?
-Umm będę problemem jak
-Nie jesteś problemem i nigdy nim nie byłeś -przerwałam mu-
-To mogłyby być naleśniki?
-Tak jasne. Tylko się ubiorę. Więc jakbyś mógł to nie patrz -zaśmiałam się-
-Ehh okej -też się zaśmiał i wyszedł z pokoju-
Po kilku minutach byłam już w koszulce Zayn'a w kuchni
-Czemu ją nosisz? -zapytał się-
-Co?
-No tą koszulkę? Przypomina ci o nim
-Chcę o nim pamiętać
-Nie chodziło mi o to. Chodziło mi o to, że za bardzo będziesz o nim pamiętać
-To daj mi swoją -rzuciłam do niego-
-Jeśli chcesz -zdjął z siebie koszulkę i mi ją podał- Nie patrzę -zakrył oczy-
-Dzięki, i tak ładnie pachnie tobą -zaśmiałam się-
-Haha -włożył sobie kolczyki do nosa, ucha i wargi- Co chcesz dzisiaj robić?
-Nie mam pojęcia, a ty?
- Może mogłabyś ze mną pojechać po garnitur? Jutro pogrzeb Zayn'a, a ja nie noszę takich ubrań.
-Wow, chcesz ze mną jechać? Myślałam, że się nie lubiliście
-My? Może kiedyś. Ale od pół roku byliśmy dobrymi ziomkami
-Ale i tak jestem z ciebie dumna, bo wiem, że nienawidzisz takich uroczystości
-Oj będę tam tylko dla ciebie
-szeroko się uśmiechnęłam i podałam mu jedzenie- Jasne, że z tobą pojadę
-Dzięki -mruknął i zaczął jeść-
30 minut później pojechaliśmy do centrum i weszliśmy do jakiegoś sklepu z garniturami
-Nie wiem czy będzie ci to odpowiadać ale tu ceny są z kosmosu, a Zayn miał dużo garniturów -przygryzłam wargę-
-Nie będę od niego pożyczał rzeczy, ty byś tego nie chciała prawda?
-Chodź do innego sklepu tu są za drogie rzeczy -pociągnąłem go za rękę-
-Okej
-Może do tego -pokazałam palcem-
-No ok
Po 10 minutach strój na pogrzeb był już gotowy
-Chcesz iść ze mną do kina dzisiaj wieczorem? -zapytał się-

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz