sobota, 28 grudnia 2013

Rozdział 3

-Umm nie wiem, w sumie możemy tylko jutro muszę wcześnie wstać żeby się przygotować
-Okej, spoko -odwrócił się do mnie tyłem-
Co ja robię? Oh jak mu teraz powiem, że nie chcę iść to się wkurzy i mnie tu zostawi za tym garniturem i wszystkim. Powiem mu to. Nie chcę iść do tego kina. Nie mam ochoty na życie. Chcę siedzieć w domu i nic nie robić.
-Harry! -szturchnęłam go-
-Co?
-Nie chcę iść do kina
Na moje słowa rzucił garniturem na ziemię i wyszedł z galerii. Chciałam się zapaść pod ziemię. Ugh nawet nie zauważyłam kiedy łzy zaczęły spływać mi po policzkach i podszedł do mnie jakiś chłopak. Był tak samo wytatuowany jak Harry.
-Co się stało?
-Dużo się stało, nie chcesz pewnie słuchać historii mojego życia
-To twój chłopak?
-Nie to najlepszy przyjaciel. Mój chłopak wczoraj umarł
-Kochanie, nie płacz -otarł moje łzy-
-Jak się nazywasz?
-Louis. A ty?
-Jestem Laura. Muszę już iść, umm hej
-Zaczekaj, daj mi swój numer, cokolwiek!
-Spadaj!
Muszę czymś pojechać do domu, ugh zadzwonię po Beth. Albo nie. Dzisiaj piątek ona jest w szkole.
Znowu podszedł do mnie ten Louis.
-Czego chcesz?
-Zawiozę cię pod dom
-Umm jeśli chcesz. Ale to będzie dla ciebie problemem
-Raczej nie -uśmiechnął się do mnie- Jesteś ładna
Zauważyłam Harry'ego idącego w naszą stronę.
-Nie odzywaj się do niej! -uderzył go w twarz-
-Harry! -krzyknęłam i odciągnęłam go od Louis'a-
-Jeszcze raz was zobaczę razem, a nie żyjesz! -krzykną w stronę zakrwawionego Louis'a i pociągnął mnie za rękę-
-Zostaw mnie Harry! -wyciągnęłam swoją rękę i podeszłam do Louis'a-
-Coś się stało Lou?
-Nie, wszystko okej -otarł zakrwawiony nos-
-Przepraszam cię za niego
-Nic się nie stało. Podwieźć cię?
-Tak
Po jakiś 15 minutach byłam już pod domem.
-Chcesz wejść?
-Nie, dzięki
-Ok. Dziękuję ci za to, że mnie podwiozłeś -dałam mu swój numer telefonu-
-Dzięki -wziął kartkę- Umm to pa
-Pa -weszłam do domu-
Poszukam sobie jakiś ubrań. O Boże zapomniałam, że dalej mam garnitur Harry'ego. Dam mu go później. Nie wiem po co to robię ale zajrzałam do szafy Zayn'a i wzięłam jego ulubioną koszulkę.
Nie wiesz jak bardzo za tobą tęsknię, jesteś taki niezwykły, idealny -mówiłam sama do siebie i ktoś zapukał do drzwi- Ugh kto to
-O hej -powiedziałam gdy zobaczyłam Harry'ego z kwiatami i bombonierką-
-Przepraszam -dał mi kwity i czekoladki-
-Nic się nie stało. Po co mi to kupiłeś?
-Nie wiem chciałem cię przeprosić.
-Chodź do środka -uśmiechnęłam się a on wszedł-
-Znowu trzymasz tą koszulkę?
-Przepraszam ale chciałam zrobić porządek.
-Okej ale teraz ubierz tą -zdjął z siebie koszulkę i mi ją podał- Wyglądasz w niej tak seksownie
-Zamknij się -powiedziałam żartobliwie-
-Słodka jesteś
-Hazz!
Po kilku minutach leżałam z nim na łóżku i się śmialiśmy
-głodna jestem
-To zamówimy pizzę?
-Taak
Po jakiejś godzinie pizza była i od razu zabraliśmy się za jedzenie
-Jesteś moim ratunkiem, bez ciebie byłoby mi trudno
-Kocham... umm jak tak mówisz
On się we mnie zakochał? Nie, raczej nie. Oby nie
-Jestem śpiący
-To możesz się u mnie położyć
-Ale ty ze mną
-Uhh no okej -położyłam się wtulona w niego-
-Dziękuję
-Czemu uderzyłeś Louis'a? Nie lubisz go?
-Nie znam go
-Nie rozumiem twojego toku myślenia Hazz
-Też go nie rozumiem
-zaśmiałam się- Śpij już Hazz
-Nie mogę jak mam koło siebie ciebie
--------------------------------------------------------------------------------------------------------

Jak przeczytałeś/aś skomentuj! To nakręca do działania!
xx

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz